Sesja, praca i anomalie pogodowe skutecznie uprzykrzają nam życie. Jakiś czas temu w porywie nostalgii zaczęliśmy przeglądać oldskulowe krajowe produkcje heavy rockowe. Kupczyk z wąsami, Piekar wyjący że aż strach i wąsata publika na koncercie TSA. Pięknie było, ale to już są "Dorosłe Dzieci". Tymczasem w polecanych wyskoczyło nam coś z młodego pokolenia. Coś co jak wiemy lubicie.
We wrześniu 2009 znany i lubiany zespół Silver Samurai wystąpił na imprezie pod nazwą Żubrowisko. Jak tradycja ludowa każe impreza tego typu organizowana jest przez okoliczny dom kultury, który poza malowaniem dzieciakom buziek i wyciąganiem kasy z Ministerstwa Kultury z okazji akcji Chopin 2010 (którą swoją drogą rzygamy) postanawia wydawać kasę na takie "atrakcje". Fragment koncertu wspieranego przez Pszczyńskie Centrum Kultury oglądamy tradycyjnie od połowy piosenki i bez stabilizatora obrazu. Zespół gnie się i mnie, Blackie zaczesuje włosy z gracją Axla, a wszystko w otoczeniu gustownego niebieskawego namiotu. Prawie jak na ołpenerze.
1:04 przynosi romantyczne zwolnienie, które prowadzi nas do typowo "przyjacielskiego" akcentu w stylu Bon Jovi(1:25). Przez kolejną minutę wokalista poprawia sobie włosy prawie pięć razy. Nie pomaga szara bandana ala John Rambo.
2:43 to grupowa "galopada" w stylu Iron Maiden lub Hammerfall. Gramy razem i jesteśmy zjednoczeni!
Słodkie zakręcenie pośladkiem w stronę fanek i koniec pierwszego klipu.
Drugi numer zatytułowany "Nie Zmienisz Mnie" też zaczynamy od połowy i bez stabilizatora obrazu. Na samym początku do jednego ujęcia łapie się jakiś nieświadomy geniuszu zespołu chłopaczyna, który zapewne akurat udaje się w stronę stoiska gastronomicznego w celu spożycia kiełbaski z grilla lub kromki chleba ze szmalcem. Nawet biedak nie wiedział co stracił. Kiełbaska nie zając, a tu gitarzysta schodzi do publiki wywołując aplauz jej piękniejszej części. Obraz się obraca, widzimy kolejno gitarę, brzuch ochroniarza i Blackiego. A potem znów wracamy do pana gitarplejera, który w drodze na scenę mija jakąś zagubioną fankę metalu (która jest bardzo onieśmielona) ochroniarza oraz...latarnię czały czas oczywiście grając.
Gitarzysta na scenie znaczy się obraz wraca do poziomu! W tak zwanym międzyczasie po raz już chyba 10 słyszymy refren "Nieeeee zmieeeee nieszzzz mnieeee eee eee". Solóweczka, kolejny "przyjacielski" motyw i tekst "widziałem wiele w swym krótkim życiu" miotą wszystko!
Do końca kawałka słyszymy w kółko to nieszczęsne "Nieeeee zmieeeee nieszzzz mnieeee eee eee" oraz tekst "zaraz wracam" wypowiedziany najprawdopodobniej do "kamerzysty". Moc atrakcji za państwowe pieniądze!
poniedziałek, 14 czerwca 2010
czwartek, 10 czerwca 2010
Pogodno - Wasza Wspaniałość
Zapewniamy wszystkich, że pomysły nam się nie wyczerpały. Chwilowo nie mamy czasu na pisanie postów. Dlatego dziś będzie na szybko, ale za to bardzo na czasie. Właśnie ukazała się kolejna płyta zespołu Pogodno, a w niej kolejna dawka lirycznych abstrakcji i nonsensów. O takich, o:
pies kotkę stuka
stłukła mu się suka
suka kota stuka
a pies wali głupa
teraz ceruj światłowody
sierść szeleści
01 pieścić
00 pół
("Suka")
Chcę z Tobą konie kraść
i ujeżdżać staruchów na miazgę
Nastroić gitarę na job Twoju mać
i wszystko czniać!
("Piosenka Terrorystyczna")
Anioł skrzydło podniósł
i naszczał na drzewo.
Przejechał autobus
wojna jest jak chuj.
("Czemu wciąż jest czwartek")
I wiele, wiele innych mniej lub bardziej "poetycznych" perełek.
Co to w ogóle ma być? Czy za tymi tekstami kryje się cokolwiek? Czy są specjalnie robione na pseudointelektualne, tak żeby nie można ich było zrozumieć? Tym bardziej jet to przykre, że na polskiej scenie to całkiem znany i popularny zespół. Zupełnie nie rozumiemy czemu.
Dla nas to po prostu grafomania. Jak chuj.
Myspace zespołu: www.myspace.com/pogodno
czwartek, 20 maja 2010
Kolorofon
Nigdy nie umieliśmy podniecać się jakoś tym zespołem. Bardzo przeciętne granie, które jak większość krajowych kapel z tak zwanego nurtu indie nie pokazuje kompletnie nic i jest po prostu połączeniem polopunkowej łupanki z beznadziejnymi tekstami udowadniającymi, że w języku ojczystym się NIE śpiewa jak się nie "umi" pisać tekstów.
Koszmar, tragedia. Tak taniej sprzedajności nie widzieliśmy nigdy. Nawet Gra Pozorów, której bębniarz gra w jakimś serialu zachowała do tej pory tyle honoru, żeby tego nie wykorzystać.
Mam nadzieję, że panowie w letniej trasie uwzględnią Ogólnopolski Festiwal Piosenki Religijnej, Festiwal w Ciechocinku oraz ewentualny support przed Kają Paschalską. Jeśli się tak stanie to zapowiada się gruba kariera, hajs, wódka, dziwki, kolejki bab w Empiku, gorące fanki pod sceną rzucające stanikami oraz Rysio z Klanu na ficzeringu na najnowszej, nagranej w studiu Michała Wiśniewskiego, płycie.
Panowie redakcja They Are From Poland jest z was dumna!!! Czapki z głów i czekamy na reakcje Anny Gacek i NME! A "dzisiaj wyluzujemy".
Koszmar, tragedia. Tak taniej sprzedajności nie widzieliśmy nigdy. Nawet Gra Pozorów, której bębniarz gra w jakimś serialu zachowała do tej pory tyle honoru, żeby tego nie wykorzystać.
Mam nadzieję, że panowie w letniej trasie uwzględnią Ogólnopolski Festiwal Piosenki Religijnej, Festiwal w Ciechocinku oraz ewentualny support przed Kają Paschalską. Jeśli się tak stanie to zapowiada się gruba kariera, hajs, wódka, dziwki, kolejki bab w Empiku, gorące fanki pod sceną rzucające stanikami oraz Rysio z Klanu na ficzeringu na najnowszej, nagranej w studiu Michała Wiśniewskiego, płycie.
Panowie redakcja They Are From Poland jest z was dumna!!! Czapki z głów i czekamy na reakcje Anny Gacek i NME! A "dzisiaj wyluzujemy".
niedziela, 16 maja 2010
Beach on Mars
Trochę nas tutaj nie było. Wiadomo za oknem wiosna, na działkach grille, a my korzystając z nietypowej o tej porze roku odrobiny wolnego czasu postanowiliśmy wybyć na ciut dłuższy urlop. Wrażeń jednak opisywać nie zamierzamy bo w naszej skrzynce mailowej zgromadziło się kilka o wiele ciekawszych tematów. Na początek rodzyneczek podesłany przez naszego stałego czytelnika i komentatora.
Pochodzący z Lublina zespół Beach on Mars to muzyczna hybryda, która sądząc po "ulubionych znajomych" na profilu Myspace uważa się lub chciałaby być uważana za zespół z kręgu tak zwanego indie. Sam profil jest dość ubogi i w sumie tylko tyle można o nim napisać. Jednak!!! Grupa ma wideo, które zwróciło szczególnie naszą uwagę łącząc kilka smacznych elementów.
Zaczyna się nagle, jak trzęsienie ziemi, od ujęcia na dwie głowy wokalisty i basisty. Pierwszy z grzywa i w białych okularach drugi w kapelutku narodowej drużyny, takim samym jakie zakłada wasz sąsiad kiedy z synem ogląda popisy "naszych" siatkarzy. Słabo słyszalna muzyka kojarzy się z funkiem i jakąś zrzyną z Blenders(pamiętacie ten koszmar z lat 90?), a frontman wczuwa się konkretnie bo chyba gra dla ostro moshującej publiki. Nagle kamerzysta się potyka i cały obraz się trzęsie jak na filmie, który z trudem przetrwał jakąś katastrofę czy wypadek. Szybka stabilizacja obrazu i od 26 sekundy obserwujemy już prawie cały zespół. Naszą uwagę przykuł najbardziej tamburynista...To co wyprawia ten człowiek rzeczywiście niszczy nawet "tego gościa od Jozin z Bazin", jak napisał nasz czytelnik. Pełna ekstaza i iście funkowa radość życia połączona z jakimś trudnym do zdefiniowania ludowym tańcem to jest to co kochamy. Wróćmy jednak kilka sekund wcześniej. Jeśli się dokładnie przyjrzeć to mniej więcej pomiędzy 21 i 22 sekundą nad głowami zespołu coś przelatuje. W sumie powinien być to stanik, ale my po wnikliwej analizie doszliśmy do wniosku, że to chyba jednak jakiś worek foliowy. Co najśmieszniejsze dokładnie w tym momencie mr. wokal zmienia kierunek i styl swojego tańca.
Wielką radość sprawiło nam też zbliżenie podczas którego można się dokładnie przyjrzeć tamburyniście, który poza wielkim uśmiechem i mikroportem szpanuje koszulą z płomieniami włożoną w spodnie garniturowe. Francja Elegancja!
Po półtorej minuty filmu dostajemy zbliżenie na typowo rockowego gitarzystę w stylu Nowaka z TSA i nagle kamera, a raczej kamerzysta ucieka na scenę pokazując nam przy tym całą pełną siedzących emerytów salę, jakieś leżące na podłodze kable i swoje wyjściowe mokasyny.
Chwile później piosenka się kończy, basista ściąga kapelusz, zmienia bass, prezentuje sztuczne dready i skórzany płaszcz i lecimy z drugim numerem, który rozpoczyna się zbliżeniem na czarne Najki klawiszowca. Nie przedłużając polecamy obejrzenie całości i zwrócenie szczególnej uwagi na czapkę perkusisty oraz na to gdzie odbywa się koncert...
Skoro już obejrzeliście klip to na koniec tego długiego posta chcielibyśmy wam jeszcze zacytować w całości bio zespołu jakie zamieszczone zostało na portalu Last.fm. W szczególności nie wiemy jak mamy skomentować ostatnie zdanie...W życiu chyba nie spotkaliśmy się z takim debilizmem i dziecinadą. A całość to tak tradycyjnie na wesoło. W końcu jak cię widzą tak cię piszą...
"Wyobraź sobie, że David Bowie i Red Hot Chili Peppers zapłodnili Beth Ditto z Gossip, MGMT postanowili przestać udawać, że nie umieją grać, Muse zapisali się na zaawansowany kurs disco, Dr Alban leczył zęby Led Zeppelin, zespół Chic gra mecz razem z Rage Against The Machine przeciwko Killersom i White Lies w którym sędziuje Ian Brown, Tom York jest Sprit’em a Prince pragnieniem. Powrót syntezatora z lat 70, Beach on Mars !
PS Papież Benedykt XVI stwierdził: „Rozwiązanie tego zespołu byłoby większą zbrodnią niż holocaust!”"
Pochodzący z Lublina zespół Beach on Mars to muzyczna hybryda, która sądząc po "ulubionych znajomych" na profilu Myspace uważa się lub chciałaby być uważana za zespół z kręgu tak zwanego indie. Sam profil jest dość ubogi i w sumie tylko tyle można o nim napisać. Jednak!!! Grupa ma wideo, które zwróciło szczególnie naszą uwagę łącząc kilka smacznych elementów.
Zaczyna się nagle, jak trzęsienie ziemi, od ujęcia na dwie głowy wokalisty i basisty. Pierwszy z grzywa i w białych okularach drugi w kapelutku narodowej drużyny, takim samym jakie zakłada wasz sąsiad kiedy z synem ogląda popisy "naszych" siatkarzy. Słabo słyszalna muzyka kojarzy się z funkiem i jakąś zrzyną z Blenders(pamiętacie ten koszmar z lat 90?), a frontman wczuwa się konkretnie bo chyba gra dla ostro moshującej publiki. Nagle kamerzysta się potyka i cały obraz się trzęsie jak na filmie, który z trudem przetrwał jakąś katastrofę czy wypadek. Szybka stabilizacja obrazu i od 26 sekundy obserwujemy już prawie cały zespół. Naszą uwagę przykuł najbardziej tamburynista...To co wyprawia ten człowiek rzeczywiście niszczy nawet "tego gościa od Jozin z Bazin", jak napisał nasz czytelnik. Pełna ekstaza i iście funkowa radość życia połączona z jakimś trudnym do zdefiniowania ludowym tańcem to jest to co kochamy. Wróćmy jednak kilka sekund wcześniej. Jeśli się dokładnie przyjrzeć to mniej więcej pomiędzy 21 i 22 sekundą nad głowami zespołu coś przelatuje. W sumie powinien być to stanik, ale my po wnikliwej analizie doszliśmy do wniosku, że to chyba jednak jakiś worek foliowy. Co najśmieszniejsze dokładnie w tym momencie mr. wokal zmienia kierunek i styl swojego tańca.
Wielką radość sprawiło nam też zbliżenie podczas którego można się dokładnie przyjrzeć tamburyniście, który poza wielkim uśmiechem i mikroportem szpanuje koszulą z płomieniami włożoną w spodnie garniturowe. Francja Elegancja!
Po półtorej minuty filmu dostajemy zbliżenie na typowo rockowego gitarzystę w stylu Nowaka z TSA i nagle kamera, a raczej kamerzysta ucieka na scenę pokazując nam przy tym całą pełną siedzących emerytów salę, jakieś leżące na podłodze kable i swoje wyjściowe mokasyny.
Chwile później piosenka się kończy, basista ściąga kapelusz, zmienia bass, prezentuje sztuczne dready i skórzany płaszcz i lecimy z drugim numerem, który rozpoczyna się zbliżeniem na czarne Najki klawiszowca. Nie przedłużając polecamy obejrzenie całości i zwrócenie szczególnej uwagi na czapkę perkusisty oraz na to gdzie odbywa się koncert...
Skoro już obejrzeliście klip to na koniec tego długiego posta chcielibyśmy wam jeszcze zacytować w całości bio zespołu jakie zamieszczone zostało na portalu Last.fm. W szczególności nie wiemy jak mamy skomentować ostatnie zdanie...W życiu chyba nie spotkaliśmy się z takim debilizmem i dziecinadą. A całość to tak tradycyjnie na wesoło. W końcu jak cię widzą tak cię piszą...
"Wyobraź sobie, że David Bowie i Red Hot Chili Peppers zapłodnili Beth Ditto z Gossip, MGMT postanowili przestać udawać, że nie umieją grać, Muse zapisali się na zaawansowany kurs disco, Dr Alban leczył zęby Led Zeppelin, zespół Chic gra mecz razem z Rage Against The Machine przeciwko Killersom i White Lies w którym sędziuje Ian Brown, Tom York jest Sprit’em a Prince pragnieniem. Powrót syntezatora z lat 70, Beach on Mars !
PS Papież Benedykt XVI stwierdził: „Rozwiązanie tego zespołu byłoby większą zbrodnią niż holocaust!”"
sobota, 24 kwietnia 2010
In Brief
Zdjęcie: Myspace
Pochodzą z Lubartowa i są, oczywiście, zabawni (jak 90% zespołów prezentowanych na tym blogu), ale jednocześnie romantyczni. Podchodzą z pasją do muzyki - tak przynajmniej podkreślają w nieudolnie skleconym bio na swoim profilu Myspace:
Nazwa 'In Brief' oznacza najkrotszą droge do szczęscia.Dla nas jest to muzyka,ale dla każdego ze sluchaczy może oznaczać to coś innego.
Muzyka jest czymś stalym w naszym życiu,zawsze mozemy do niej wracać pomimo zmian które następuja każdego dnia.Najważniejsze jest by mieć określony cel w życiu i dązyć do niego ze wszystkich sił ,nie poddawać sie. Wspólne granie określiło nasz cel - tworzenie muzyki. (ortografia i interpunkcja jak w oryginale)
Nie ma to jak typowa polska grafomania odwrotnie proporcjonalna do ilości i jakości osiągnięć. No chyba, że kogoś naprawdę satysfakcjonuje granie na koncertach charytatywnych oraz na przeglądzie muzyki różnej Staś.
In Brief dbają również o to, żeby każdy członek zespołu miał swoją jasną określoną funkcję:
- Michał Oniszko - gitara elektryczna - wnosi do naszej muzyki mocne rockowe brzmienie, autor większości kompozycji i melodii. - Przemek Szalast - gitara basowa ,podkreśla kompozycje utworów ,czerpie inspirację z ulubionych zespołów punckowych. - Justyna Wójcik - wokal, młoda, i zywiołowa wokalistka, dzieki niej nasza muzyka nabiera specyficznego charakteru!! - Bolek - perkusja, w granie wkłada całą pasje i energie. Siła jego uderzeń roznosi każdą perkusję na strzepy.
Redakcja They Are From Poland umiera z ciekawości jakie to zespoły "punckowe" inspirują basistę i bardzo chciałaby zobaczyć jak perkusista roznosi na strzępy perkusję podczas koncertu.
I na koniec, taki oto akcent humorystyczny (nie bójcie się kliknąć i powiększyć):
źródło
Myspace zespołu: www.myspace.com/inbriefpl
piątek, 23 kwietnia 2010
The Washing Machine
Zdjęcie: www.
O opisanie tego zespołu poprosił nas jeden z naszych czytelników. Na początku stwierdziliśmy, że zadanie będzie trudne bo sami przyznacie, że w porównaniu z wcześniejszym combo jakie wam zaprezentowaliśmy (choćby w trzech ostatnich postach) chłopaki z pralką w nazwie wypadają co najmniej blado. Ale...
Zafascynowało nas jedno. Strasznie urocza tendencja tego zespołu do pokazywania jaki jest fajny i cool wbrew niektórym czynnikom.
Na początek fotki. Grupa obfotografowała się chyba z każdym w miarę znanym człowiekiem jakiego spotkała. Od Nosowskiej (Pani Kasia po raz kolejny u nas, witamy), przez The Subways, Ulterior, Piotra Roguckiego z wielce beznadziejnego zespołu Coma, aż po znanego w stolicy Pana Duże P.
Sesje zdjęciowe nie mniej ciekawe. Skoki (wyobrażacie sobie żeby np. Oasis skakało?), lans na instrumenty i szlugi, oraz typowe zajęcia zespołów rockowych w szczególności krajowych (bo w końcu "Tu jest Polska, tu się pije"). Jest również dział press z którego dowiadujemy się, że o zespole pisał namiętnie magazyn PULP. Swoją drogą to żałosne pisemko jeszcze jest wydawane???
No i zaprezentowana jako ilustracja posta sesyjka w kibelku w stylu KlAuDiU$ii :* z NK.
Bio mówi: "to już nie zabawy w piaskownicy!" i chyba coś jest na rzeczy bo za parę dni chłopaki zagrają w UK na jakimś dość prestiżowym jublu. Ciekawe czy wyspiarską publikę zachwyci bardziej namiętne zrzynanie z Blood Red Shoes i Klaxons czy może udział zespołu w konkursie w którym główną nagrodą było zagranie w kultowym serialu polskich rockersów "39 i pół"...
Pożyjemy zobaczymy.
Myspace zespołu: www.myspace.com/washingband
Video: Jedenu "Miś Marszczuk"
Jakiemu wydawnictwu patronuje równocześnie: Gadu Gadu, Muzzo.pl, Interia.pl, Co Jest Grane i paru innych, których z pewnością kojarzycie?
O jakim zespole dziennikarze mówią:
"Mają fajne, niebanalne brzmienie i teksty zapadające w ucho"
"... ich utwory mówią o "czymś", co oznacza że muzycy mają coś do powiedzenia. Po trzecie jest to mądre granie i śpiewanie, co świadczy o muzykach, że są inteligentni i odwołują się do emocji i wrażliwości odbiorcy."
Głosy od was potwierdzają, że jesteście zafascynowani tą grupą zatem w związku ze skasowaniem poprzedniego filmiku zamieszczamy ich hitowy singiel o misiu co marszczy. Muzykę opatrzono dość psychodelicznym teledyskiem!
O jakim zespole dziennikarze mówią:
"Mają fajne, niebanalne brzmienie i teksty zapadające w ucho"
"... ich utwory mówią o "czymś", co oznacza że muzycy mają coś do powiedzenia. Po trzecie jest to mądre granie i śpiewanie, co świadczy o muzykach, że są inteligentni i odwołują się do emocji i wrażliwości odbiorcy."
Głosy od was potwierdzają, że jesteście zafascynowani tą grupą zatem w związku ze skasowaniem poprzedniego filmiku zamieszczamy ich hitowy singiel o misiu co marszczy. Muzykę opatrzono dość psychodelicznym teledyskiem!
wtorek, 20 kwietnia 2010
Video: Zła Obsesja "Nie chcę czekać"
Pamiętacie jak zespół Metallica wydał swój przedostatni album? "St. Anger" poza klasycznym cd uzupełniony był o DVD na którym zarejestrowano wszystkie utwory z płyty wykonane przez zespół w sali prób. Podobnie postanowił zrobić zespół Zła Obsesja. Rock'n'Rollowa energia ograniczona tylko ścianami wyłożonymi tekturkami do jajek i rejestrowana na dyktafon H2 stojący na stole!
Jak zawsze w takich momentach polecamy najlepsze fragmenty:
- 1:45- śpiewanie do kamery
- 2:20- wygłupy do kamery
- 3:25- skoki basisty i "celowanie" do kamery
- 4:18- do końca wszystko niszczy i dzieje się tyle, że sami sprawdźcie!
"ZŁA OBSESSSJA, ZŁA OBESSSJA!!!"
Jak zawsze w takich momentach polecamy najlepsze fragmenty:
- 1:45- śpiewanie do kamery
- 2:20- wygłupy do kamery
- 3:25- skoki basisty i "celowanie" do kamery
- 4:18- do końca wszystko niszczy i dzieje się tyle, że sami sprawdźcie!
"ZŁA OBSESSSJA, ZŁA OBESSSJA!!!"
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
Silver Samurai
Zdjęcie: Magdalena eM Borucka
Starsi czytelnicy pamiętają jeszcze zapewne czasy, kiedy prawdziwy rock to były tatuaże, napakowane ciała, motocykle i pudel na głowie. Motley Crue, Guns'n'Roses czy Poison królowały na amerykańskich listach przebojów, a wszystkie nieletnie fanki myślały o znalezieniu się w spoconej pościeli Johna Bon Jovi. Było minęło, łezka sentymentu kręci się w oku... Ale! Któregoś dnia dostajemy maila, a tam zespół Silver Samurai!
Po kliknięciu z linka dostaliśmy dosłownie oczopląsu i poczuliśmy się jak dziecko w Disneylandzie lub ewentualnie alkoholik w monopolowym.
"Główne priorytety muzyki Silver Samurai to: dobry riff gitarowy, zapamiętywana melodia, chwytliwy refren i porządne sceniczne show."
To zdanie z historii zespołu to największy przejaw skromności jaki widzieliśmy wśród polskich kapel. Jeśli oni tak nazywają sceniczne show to ja się boje co będzie jak kiedyś zagrają z Kiss! Wystarczy odpalić pierwszą z brzegu galerię a tam takie atrakcje jak pomalowane paznokcie i ogólne zło, prawdziwie rockowe rozrywki no i obowiązkowe zdjęcia grupowe zakończone zwałą. W tym miejscu moglibyśmy właściwie skończyć stwierdzając, że o ile protoplaści takich akcji czyli popularni Ganzi mieli prawo do takich ekscesów (bo w końcu lata 90 to była pomyłka Boga) to jednak identyczne zachowania dwadzieścia lat później wprawiają nas w stan niepohamowanego śmiechu.
Ale może jeszcze troszkę. Np koncert podczas Dni Tych gdzie zespół supportował Heya i przyjechał na miejsce iście amerykańskim GMC z wielce oryginalną multimedialną rejestracją, która jednak potem chyba odpadła.
Zespól oczywiście grał na WOŚP-ie, a teraz planuje koncert z najbardziej polskim zespołem czyli Sabatonem. A wszystko otulone delikatnym lamparcim futrem w tle... Na bogato!
Myspace zespołu: www.myspace.com/silversamuraiband
czwartek, 15 kwietnia 2010
Video: Chatka Władka (Live)
Dziś w dziale Video znany naszym czytelnikom zespół Chatka Władka. Po zaprezentowaniu ich twórczości w jednym z postów zrobiliśmy głębszy research i dotarliśmy do takiego oto nagrania koncertowego.
Całość trwa dość długo i raczej wątpimy, że wytrzymacie do końca bo i nam się to średnio udało. Polecamy jednak drugą minutę filmu gdzie w ciągu paru sekund zaobserwować można wspaniałą publiczność, przejeżdżający PKS oraz prawdziwie rock'n'rollowe ruchy basisty. Mieszanka doprawdy wyborna!
Całość trwa dość długo i raczej wątpimy, że wytrzymacie do końca bo i nam się to średnio udało. Polecamy jednak drugą minutę filmu gdzie w ciągu paru sekund zaobserwować można wspaniałą publiczność, przejeżdżający PKS oraz prawdziwie rock'n'rollowe ruchy basisty. Mieszanka doprawdy wyborna!
Subskrybuj:
Posty (Atom)