niedziela, 14 lutego 2010

Eho



zdjęcie: Myspace zespołu

Generalnie to uwielbiam kapele występujące w koszulkach z własnym logo. To mniej więcej coś takiego jakby nosić na czole napis "jestem zajebisty, zrobię ci dobrze, mała".
Zespół o intrygującej nazwie Eho(nie to nie błąd) chyba już nie istnieje, a przynajmniej zrobił sobie wakacje. Nie zmienia to jednak faktu, że dostarczył swoim słuchaczom zapewne kupę radochy. Chłopaki lubili na bogato! Masa kolorów i wszelkiego rodzaju barw to coś co z pewnością może opisać styl Eho. Opcja realizowana była nie tylko w windach, ale również w plenerze podczas gorącej zabawy na piknikach rodzinnych przy butelce napoju 'Trzy cytryny".
Trasy zespołu też były bogate i obskakiwały wyłącznie Stolicę, z małym wyłączeniem Poznania(jak pamiętacie Syndrom Kreta to wiecie o co chodzi).
Po odpaleniu Majepsjsowego playera usłyszymy ponoć coś opisanego jako: "Muzyka Funk'y pomieszana z hard rockowym brzmieniem i zmysłowym indie..."
Funku tam na lekarstwo, zmysłowości tyle co w szóstej części Emanuelle, a ten hard rock się zgadza. Taki w stylu Iry, wiecie?
Pomimo ewidentnego melanżu stylistycznego i zmiatania konkurencji utwór "Nauczyciel" nie ma jednak szans z przewiejskim "Misiem Marszczukiem" o którym pisaliśmy czas jakiś temu.

Myspace zespołu: www.myspace.com/zespoleho

Brak komentarzy: